Mr. Musk repeatedly professes not to be an admirer of former President Donald J. Trump, telling his biographer, “I’m not Trump’s fan. He’s disruptive.”. Mr. Isaacson writes that Mr. Musk Washington D.C., Sept. 29, 2018 —. The Securities and Exchange Commission announced today that Elon Musk, CEO and Chairman of Silicon Valley-based Tesla Inc., has agreed to settle the securities fraud charge brought by the SEC against him last week. The SEC also today charged Tesla with failing to have required disclosure controls and Putin’s public praise of Musk on Tuesday comes days after the South African-born and United States-based entrepreneur said he refused a Ukrainian request last year to activate his Starlink cash. Elonomania jest w narodzie silna. Jednak czy słusznie? Choć Elon Musk jest jednym z najbogatszych ludzi i topowych przedsiębiorców na świecie, to jest mocno przeceniany. Kwestie, za które krytykujemy Jeffa Bezosa, Marka Zuckerberga czy Billa Gatesa, Elonowi uchodzą bez większego echa. Jaki w zasadzie jest Elon Musk, czy różni się tak bardzo od innych miliarderów i powinniśmy go postrzegać jako zbawcę świata? Fot. Steve Jurvetson, CC BY Elon Musk self-made man? To trochę bardziej skomplikowane O Elonie Musku możemy usłyszeć, że jest typowym self-made manem i jak wielu founderów z Doliny Krzemowej – zaczynał od garażowego przedsięwzięcia i ciężką pracą uzyskał swój obecny status. I trochę tak jest, ale to nieco bardziej skomplikowane niż się wydaje. Elon Musk był dzieckiem pochodzącym z dość zamożnej rodziny, co zdecydowanie ułatwiło mu start. Urodził się 28 czerwca 1971 r. w Pretorii w Południowej Afryce. Źródło: Elon Musk jest najbardziej lubiany przez millenialsów Jego matka Maye Musk była modelką i dietetyczką kanadyjskiego pochodzenia. Z kolei ojciec Errol Musk to był inżynierem elektromechaniki, pilotem, żeglarzem, konsultantem, a nawet deweloperem. Ba, również i przedsiębiorca! Errol Musk był bowiem współwłaścicielem zambijskiej kopalni szmaragdów w pobliżu jeziora Tanganika (choć Elon obecnie zaprzecza temu na Twitterze. Mimo że kilka lat temu twierdził coś zupełnie innego). Ojciec Elona przyznawał, że jego rodzina była tak zamożna, że czasem nie mogli nawet domknąć sejfu – w domyśle, bo gotówka się z niego wylewała. Po czym dodał, że jedna osoba musiała trzymać drzwi, a druga upychać pieniądze. Rodzice Elona przekazali mu wzorce przedsiębiorczości (w wieku 12 lat stworzył własną grę komputerową Blastar, którą później sprzedał za ok. 500 dolarów), dobre wykształcenie, dostatnie życie w Południowej Afryce (ze służbą domową włącznie), dostęp do nowych technologii (pierwszy komputer otrzymał w wieku 9 lat. A mówimy o latach 80. w RPA), a dzięki pochodzeniu jego matki – możliwość uzyskania kanadyjskiego paszportu (co znacząco ułatwiło Elonowi późniejszą emigrację do Stanów Zjednoczonych). Oczywiście, nie oznacza to, że rodzina Muska i jego życie były wolne od problemów. On sam był bullyingowany w szkole (raz został nawet zrzucony ze schodów przez kolegów), a jego rodzice w pewnym momencie życia się rozwiedli. Choć zarówno siostra, jak i matka Elona wskazywały na to, że w czasach młodości znajdował pocieszenie i oparcie w rodzinie. Tyczyło się to jednak bardziej jego matki i rodzeństwa, bo jak przyznaje sam Elon – jego ojciec był bardzo przemocowy. Mimo to jego życie to de facto nie historia od pucybuta do milionera, a raczej od hrabiego do króla. W końcu Elon wraz ze swoim bratem Kimbalem i Gregiem Kouri założyli swój pierwszy startup – Zip2 w 1995 r. (na początku spółka nazywała się Global Link Information Network) już w Stanach Zjednoczonych. Początkowo startup zajmował się katalogowaniem lokalnych firm w internecie. Errol Musk – ojciec Elona – miał swoim synom przeznaczyć na uruchomienie startupu 28 tys. dolarów (i było to zdecydowanie znacznie więcej niż dziś – inflacja). Elon co prawda tym informacjom początkowo zaprzeczał, ale później stwierdził, że jego ojciec dostarczył ok. 10% z 200 tys. dolarów w ramach 1. rundy finansowania Zip2. I choć sam Elon twierdził, że wówczas żył bardzo biednie, że przybył do Stanów Zjednoczonych bez pieniędzy, a nawet miał studencki dług, to w rzeczywistości jego ojciec miał pokrywać wszystkie te wydatki. Sam startup już rok po uruchomieniu otrzymał wsparcie inwestycyjne w wysokości 3 mln dolarów od Mohr Davidow Ventures. Fundusz zmienił strategię Zip2 z katalogu firm w dostarczanie oprogramowania do tworzenia przewodników miejskich dla mediów. Elona Muska mianowano CTO, a Richa Sorkina CEO. Zip2 był w zasadzie pierwszym gorzkim sukcesem Elona. Dlaczego tak twierdzę? Po pierwsze dlatego, że Musk wcale nie chciał być CTO, a CEO startupu, jednak jego próby zajęcia tej pozycji zostały udaremnione. Co więcej – spółka później podjęła się fuzji z podobnym startupem – CitySearch. I choć Musk początkowo popierał ten pomysł, ba, sam naciskał na zarząd, aby go wdrożyć, to później… był jego przeciwnikiem. Ostatecznie firmy nie dokonały fuzji, ale w 1999 r. Zip2 zostało zakupione przez Compaq Computer za kwotę 305 mln dolarów. Do Elona i Kimbala Musków trafiło kolejno 22 mln i 15 mln dolarów. Nie, Elon Musk NIE STWORZYŁ PayPala Południowoafrykańskiemu przedsiębiorcy jako jeden z pierwszych tryumfów w biznesowym życiu często przypisuje się sukces PayPala. Ba, niektórzy uważają nawet, że to właśnie Elon Musk stoi za jego powstaniem. Sugeruje to nawet sam tytuł oficjalnej biografii Elona Muska napisanej przez Ashlee Vance – „Elon Musk. Biografia twórcy PayPal, Tesla, SpaceX”. Choć tak naprawdę jest to inwencja tłumaczki lub wydawnictwa Znak Horyzont! Co tylko w zasadzie potęguje ten mit w Polsce o założeniu PayPala przez Elona Muska. Oryginalny tytuł biografii brzmi: „Elon Musk: Tesla, SpaceX, and the Quest for a Fantastic Future”. Nie ma tutaj nawet słowa o PayPalu, bo Elon Musk w rzeczywistości NIGDY go nie założył. PayPal to dzieło Luke’a Noseka, Maxa Levchina i Petera Thiela, którzy uruchomili swoje przedsiębiorstwo w 1998 r. pod nazwą Confinity Inc. Początkowo mianem PayPala określano ich usługę, a nie całą firmę. Elon Musk stworzył – a w zasadzie współtworzył – startup wraz z Harrisem Frickerem, Christopherem Paynem i Edem Ho w 1999 r. Był to w zasadzie bank internetowy, którego Musk na początku nawet nie był CEO. Tę funkcję pełnił bowiem Bill Harris. Później o fotel CEO kłócił się Harris Fricker z Elonem Muskiem właśnie. Skąd w ogóle zatem mit o założeniu PayPala przez Afrykanera? Ano stąd, że w 2000 r. dokonało fuzji z Confinity Inc. Musk chciał jednak, żeby spółka pozostała przy takiej właśnie nazwie. Ta jednak nie podobała się klientom, którzy twierdzili, że kojarzy im się z treściami pornograficznymi. CEO połączonej spółki został właśnie Elon Musk i już tutaj dał się we znaki jego konfliktowy charakter. Musk nie tylko upierał się przy nazwie ale również do korzystania z oprogramowania Microsoftu zamiast Unix. Zresztą jego brak kompromisu z Billem Harrisem doprowadził też do jego odejścia. Te decyzje nie spodobały się także jego cofounderowi Peterowi Thielowi, który również złożył rezygnację. Sam jeszcze przed fuzją z PayPalem ponadto był nierentowny, tracił pieniądze i pracowników właśnie z powodu kiepskiego zarządzania Muska (co na tym etapie można mu wybaczyć, bo był to przecież dopiero jego 2. startup). Z powodu problemów technologicznych i brak spójnego modelu biznesowego zarząd odsunął Elona Muska z funkcji CEO (już po fuzji) i zastąpił go Peterem Thielem właśnie. To dopiero on skupił się na rozwijaniu popularniejszej od usługi PayPal (wizja Muska początkowo opierała się na stworzenie podmiotu obsługującego usługi finansowe, maklerskie i ubezpieczeniowe, a także płatności e-mailowe) i nadania takiej właśnie nazwy spółce w 2001 r. Już rok później PayPala wykupił eBay za 1,5 mld dolarów w akcjach. Wówczas Elon Musk jako największy udziałowiec (11,72% akcji) otrzymał 175,8 mln dolarów. Czy zatem sukces PayPala albo jego założenie możemy przypisać Elonowi Muskowi? Absolutnie nie. Wpływ Muska na rozwój tej spółki był krótkotrwały, a jego decyzje i konfliktowy charakter bardziej spowalniały rozwój firmy, niż go przyspieszały. Mimo to wiele osób nadal myśli, że jeden z najpopularniejszych fintechów na świecie to dzieło wizjonerskiego i przenikliwego umysłu Muska. Ba, te 175,8 mln dolarów, które posłużyły później na start Tesli i SpaceX również niekoniecznie były wybitnie zarządzane. Kimbal wyznał Scottowi Pelleyowi – dziennikarzowi 60 Minutes – że jego brat w 2008 r. był zadłużony i „bardziej niż spłukany”. To dlatego, że wszystkie swoje pieniądze musiał przeznaczyć na „ratowanie Tesli”. Elon tworzy toksyczne środowisko pracy? Konfliktowy charakter i upartość Elona Muska będą nam w zasadzie towarzyszyć przez cały ten tekst. Afrykanerowi zarzuca się mikrozarządzanie co by się zgadzało, bo Musk wielokrotnie narzekał, że jest obciążony obowiązkami i na nic nie ma czasu. I tę jego chorobliwą chęć kontroli opisują także jego pracownicy, ale o tym później. I co ciekawe – pomimo tego obciążenia – Tesla nie ma COO, bo tę funkcję obsadza Afrykaner – a przez długi czas nie miała nawet CTO (obecnie jest nim Drew Baglino). Elon Musk w zasadzie zarządza wszystkim. Osobiście sądzę, że jest to podyktowane strachem przed kolejną detronizacją. W końcu Elon w swoim pierwszym startupie nie uzyskał funkcji CEO, a w (PayPal) bardzo szybko ją utracił. Im mniej liderów wyższego szczebla tym potencjalnie mniej zagrożeń. Ba, Elon – już jako właściciel spółki – nawet wygryzł cofounderów Tesli! Spółka ta została założona w 2003 r. przez Martina Eberharda i Marca Tarpenninga. Elon dołączył do nich w 2004 r., jako inwestor i wniósł do firmy 6,5 mln dolarów. Ok. 2007 r. Elon już przygotowywał się do wygryzienia oryginalnych cofounderów, którzy odeszli ze spółki w 2009 r. Martin Eberhard jednak jeszcze w 2019 r. był jej udziałowcem i twierdził, że nadal jej kibicuje. Mimo to sam przyznaje, że nie rozumie, czemu Elon stara się też przypisać sobie rolę założenia Tesli. Elon w 2018 r. skarżył się, że śpi w fabryce Tesli, bo nie ma nawet czasu iść do domu i wziąć prysznic oraz że pracownicy nie powinni doświadczać „trudności”, kiedy ich CEO jest na wakacjach. Jednak niektórzy nie upatrują się tutaj tak angażującego stanowiska, a bardziej właśnie wspomnianego mikrozarządzania i chorobliwej chęci kontroli, czy wszystko jest na swoim miejscu. To jednak najmniejszy problem. Choć Tesla chwali się tym, że bezpiecznym miejscem do pracy, to w rzeczywistości fabryki miały być dość na bakier z BHP. Brak znaków i żółtych oznaczeń miejsc (bo rzekomo Elon nie lubi żółtego koloru), w których pracownicy poruszają się pieszo, czy sygnałów dźwiękowych. Fabryki Tesli uznaje się za miejsca, gdzie pracuje się chaotycznie i szybko, a nie bezpiecznie oraz efektywnie. W 2017 r. spółka wskazała, że w ich zakładach dochodzi do 6,2 kontuzji i urazów na 100 pracowników. Co na papierze jest rewelacyjnym wynikiem, bo znajdującym się poniżej średniej dla branży motoryzacyjnej. Jednak śledztwo prowadzone przez Reveal News wskazało, że Tesla miała ukrywać niektóre przypadki poważnych obrażeń w pracy. Przez to w raportach miała jawić się lepiej niż w rzeczywistości. Według Reveal News kontuzjogenność w fabrykach Tesli jest w zasadzie wyższa niż średnia dla branży motoryzacyjnej. Choć Tesla zaprzeczała tym doniesieniom, a menedżerki Tesli – Laurie Shelby i Gaby Toledano, stwierdziły, że nigdy nie słyszały o preferencjach estetycznych Elona dot. żółtego koloru i wskazały, że w fabryce znajduje się parę miejsc, w których on występuje. Jednocześnie odmawiały komentarza do czasów sprzed ich kadencji. Możliwe zatem, że żółty kolor pojawił się dopiero po rewelacjach opisanych przez Reveal News. A co do rozbieżności w raportach Tesli i śledztwa Reveal News – firma tłumaczyła, że niektóre urazy niewskazane w raporcie, to „osobiste przypadki medyczne”. Czyli owych kontuzji pracownicy – w teorii – mieli się nabawić poza miejscem pracy. Jednak zgodnie z amerykańskim prawem, jeśli jakiś uraz pojawił się poza czasem pracy, ale ta pośrednio lub bezpośrednio się do niego przyczyniła – i tak należy to zgłosić w raportach. Co więcej – jeden z informatorów Reveal News, który pracował jako specjalista ds. bezpieczeństwa wyznawał prasie, że miał być świadkiem obrażeń, takich jak złamane kości czy rany szarpane, o których mówiono, że nie można ich zarejestrować w raportach. Tę kwestię potencjalnej kontuzjogenności w fabrykach w zasadzie potwierdzałby artykuł The Guardian z 18 maja 2017 r. Do medium zgłosiło się kilkunastu byłych pracowników, którzy ujawnili, jak miała wyglądać praca w Tesli za kulisami. Według The Guardian karetki od 2014 r. miały być wzywane ponad 100 razy z powodu omdleń, zawrotów głowy, drgawek, bólów w klatce piersiowej itd. A do znacznie mniej poważnych urazów wzywano je stukrotnie częściej. Jonathan Galescu – jeden z pracowników Tesli – relacjonował, że wielokrotnie był świadkiem, jak jego koledzy byli zabierani przez karetki pogotowia. I jak twierdził – widział, jak ludzie omdlewali i upadali na ziemie, rozpłaszczając się niczym naleśniki. A pozostałym pracownikom miano kazać wracać do roboty tuż nad ciałem kolegi, który właśnie stracił przytomność. Pracownicy Tesli uskarżali się także na obowiązkowe nadgodziny, wysoki wskaźnik urazów czy niskie płace w fabryce. Co więcej – pracownicy Tesli, którzy doznali urazów mieli być przez firmę przesuwani na stanowiska o niższym wynagrodzeniu (na papierze dostawali po prostu lżejszą pracę). Spadki te stanowią czasem więcej niż połowę pensji (jeden z pracowników wskazał, że po urazie jego wynagrodzenie spadło z 22 dolarów do 10 dolarów za godzinę). Z tego powodu część pracowników zwyczajnie miała nie zgłaszać urazów, ale to doprowadzało tylko do ich pogłębiania się. Co ciekawe – w czerwcu 2018 r. w Business Insider, który opisywał, że Tesla przepalała szaloną ilość gotówki i surowców, aby stworzyć swój Model 3s, a „produkcja i tak jest koszmarem”. Tekst ten powstał z powodu wycieków danych z firmy. Za owym wyciekiem stał niejaki Martin Tripp, którego Elon oczywiście w końcu odnalazł. Były pracownik Tesli po 2-letniej batalii w sądzie przegrał sprawę i musiał zapłacić odszkodowanie w wysokości 400 tys. dolarów. Elon twierdzi, że jego były pracownik nie tylko ujawnił poufne informacje prasie, ale również „nieznanym stronom trzecim”. Co ciekawe w trakcie procesu w obronie Trippa stanęła firma The Funicular Fund, która przez jakiś czas sprzedawała produkty Tesli. Mimo to nie każdy pracownik spółki Muska żali się z powodu swojej pracy. Są też tacy, którzy do niej wracają nawet pomimo licznych kontuzji – często, po prostu związani obowiązkami (rodzina, kredyty) lub głęboko wierzący, że zmieniają świat. Zatrudnijmy go do pracy nad BHP – wtedy nie będzie mieć czasu na myślenie o związku zawodowym Nic dziwnego, że z powodu takich warunków pracownicy Tesli chcieli utworzyć związek zawodowy. Jednak i tutaj na drodze stanęła polityka Elona Muska. O związkach zawodowych można powiedzieć różne rzeczy, ale niejednokrotnie umożliwiają one lepszą pozycję negocjacyjną pracownikom. Amerykańskie korporacje jednak wyjątkowo ich nie lubią, czego idealnym przykładem jest Amazon. Tesla również nie jest tutaj wyjątkiem. Choć Elon podkreśla, że zależy mu na zdrowiu i bezpieczeństwu pracowników, to dziennikarskie śledztwa i relacje raczej temu zaprzeczają. CEO Tesli i pozostali dyrektorzy czy menedżerzy wysokiego szczebla mieli sabotować powstanie związku zawodowego. Elon wykorzystał do tego – a jakże – Twittera. – Nic nie powstrzymuje zespołu Tesli w naszej fabryce samochodów przed związkiem zawodowym. Mogliby go utworzyć i jutro, gdyby chcieli. Ale po co płacić składki związkowe i rezygnować z opcji darmowych akcji? Nasze wyniki w zakresie bezpieczeństwa są dwukrotnie lepsze niż wtedy, gdy zakład był w UAW (United Auto Workers) i wszyscy są już objęci opieką zdrowotną – pisał na swoim Twitterze Elon Musk. Nothing stopping Tesla team at our car plant from voting union. Could do so tmrw if they wanted. But why pay union dues & give up stock options for nothing? Our safety record is 2X better than when plant was UAW & everybody already gets healthcare. — Elon Musk (@elonmusk) May 21, 2018 wskazuje, że pracownicy, którzy chcieli utworzyć związek zawodowy, mieli być przez Teslę zakulisowo nękani. Tak miało stać się z Jose Moranem (który na swoim blogu opisał trudne warunki pracy w fabryce). Ten wraz z trzema kolegami rozdawał na parkingu Tesli ulotki związkowe, ale miał zostać przepędzony przez ochroniarzy. Źródło: fragment z oficjalnego bloga Jose Morana Co więcej – dział HR Tesli miał przepytywać agitatorów związkowych, kto miał dostęp do dzienników bezpieczeństwa firmy, które posłużyły The Guardian do przeprowadzenia dziennikarskiego śledztwa. Miesiąc później Moran i jego koledzy zostali ostrzeżeni przez przełożonego, że mogą zostać zwolnieni, jeśli dalej będą kontynuować promowanie utworzenia związku. Zaraz po tym Jose Moran i jego koledzy został wezwany do Elona Muska i Gaby Toledano (szefowej działu HR) na dywanik. Pracownicy opowiedzieli o warunkach bezpieczeństwa, jakie panują w fabryce, a także że pomimo dobrych wyników nigdy nie otrzymali podwyżki. Moran twierdzi, że Toledano wskazała, iż większość pracowników Tesli nie chce utworzenia związku zawodowego i czemu mieliby płacić składki związkowe. W końcu Elon Musk wpadł na pomysł, żeby zatrudnić Jose Morana i jego kolegów na pełen etat do pracy nad kwestiami bezpieczeństwa. Toledano miała wówczas napisać mu w mailu, że to dobry pomysł, bo… nie mieliby czasu utworzyć związek zawodowy czy popierać go. W końcu jeden z kolegów Morana został przez firmę zwolniony, gdy skrytykował pracowników, którzy wypowiadali się przeciwko popieranej przez związki ustawie w kalifornijskiej legislaturze. – Również UAW nie zrobił nic dla bezpieczeństwa pracy w ostatniej recesji. Upuścił Fremont [fabrykę Tesli we Fremont – przypis red.] jak gorącego ziemniaka, aby chronić swoją główną bazę w Detroit. UAW zadecydowało, żeby opuścić tę fabrykę, zanim pojawiła się tam Tesla. Nie mieliśmy nic wspólnego z odejściem UAW, ale zrobiliśmy wszystko, żeby ludzie mieli tutaj pracę – pisał Elon Musk na swoim Twitterze. Also, UAW did nada for job security in last recession. Dropped Fremont like a hot potato to protect their core base in Detroit. UAW *chose* to exit this plant before Tesla even arrived. We had nothing to do with UAW leaving, but everything to do with why people here have jobs. — Elon Musk (@elonmusk) May 21, 2018 Ostatecznie kalifornijski sąd dopatrzył się 12 naruszeń amerykańskiego prawa pracy i orzekł, że CEO Tesli i inni dyrektorzy nielegalnie sabotowali działania pracowników przed utworzeniem związku zawodowego. Obyło się jednak bez jakiegokolwiek usankcjonowania – nawet kary finansowej. Sędzina Amita Tracy nakazała tylko Elonowi odczytać przed pracownikami formułkę, że prawo federalne umożliwia im tworzenie, przyłączanie się lub asystowanie związkowi zawodowemu. Nie tylko szeregowi pracownicy nie lubią Elona Politykę Elona krytykują zresztą nie tylko szeregowi pracownicy Tesli, ale również menedżerowie. W Business Insider zrelacjonowano historię 9 byłych pracowników Tesli, którzy pracowali tam w latach 2008–2019 (firma notabene odmówiła mediom komentarza w tej sprawie). Byli menedżerowie wskazują, że Elon nienawidzi sprzeciwu, stawia nierealistyczne cele bez planu ich osiągnięcia i tworzy kulturę, w której jeśli nie masz rozwiązania na problem w ciągu kilku dni, tygodnia lub dwóch – znikasz. Sklep Książki Biografie Biografie i autobiografie Elon Musk. Biografia twórcy PayPala, Tesli, SpaceX (okładka miękka, Wszystkie formaty i wydania (5): Cena: Opis Opis Bestsellerowa biografia człowieka, który zmienia świat na naszych oczach. W zaktualizowanym wydaniu Ashlee Vance opisuje najnowsze dokonania Elona Muska i ujawnia jego plany na przyszłość. Steve Jobs chciał waszych pieniędzy. Mark Zuckerberg pragnie wam pomóc udostępnić zdjęcia bobasów. Elon Musk zamierza uratować świat przed zagładą. Wizjoner, geniusz, nieznośny szef, najbardziej zuchwały przedsiębiorca Doliny Krzemowej, jeden z najbogatszych ludzi na ziemi. Człowiek stawiany w jednym szeregu z Thomasem Edisonem, Henrym Fordem i Stevem Jobsem. Każdy start-up w jego rękach zmienia się w złoto. Stworzył PayPala, koncern samochodowy Tesla Motors, a także SpaceX – firmę wysyłającą prywatne rakiety w kosmos. Muskowi udało się, mimo że jego życie jest niedorzeczne. A może właśnie dlatego. Żeby przekonać rząd, że pojawił się nowy gracz w wyścigu kosmicznym, zaparkował rakietę na trawniku przed siedzibą Federalnej Administracji Lotnictwa w Waszyngtonie. Gdy po auta Tesli ustawiały się kolejki chętnych, Leonardo DiCaprio błagał Elona o egzemplarz elektrycznego Roadstera. Musk oczywiście odmówił. Ashlee Vance, publicysta specjalizujący się w nowoczesnych technologiach, przeprowadził dziesiątki wywiadów z rodziną, przyjaciółmi i pracownikami Elona Muska. Dotarł także do jego wrogów. Sam Musk przyrzekł, że zrobi wszystko, by nie dopuścić do publikacji tej książki. Nagle zmienił zdanie – oto ona. Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Elon Musk. Biografia twórcy PayPala, Tesli, SpaceX Autor: Vance Ashlee Tłumaczenie: Bukowczan-Rzeszut Agnieszka Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 408 Numer wydania: II Data premiery: 2017-10-25 Rok wydania: 2017 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 238 x 38 x 164 Indeks: 22770066 Recenzje Recenzje Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane

elon musk w młodości